Doktor Jan Ciećkiewicz patronem auli krakowskiej Izby Lekarskiej

W grudniowy wieczór, na parterze pięknie odnowionej siedziby krakowskiej Izby Lekarskiej przy ul. Krupniczej odbyło się, przy zachowaniu reżimów sanitarnych, kameralne spotkanie, podczas którego nowa aula OIL  otrzymała imię doktora Jana Ciećkiewicza, pierwszego prezesa odrodzonego samorządu lekarskiego w Krakowie i z rekomendacji „Solidarności” – członka krajowego Komitetu Organizacyjnego Izb Lekarskich w 1989 roku.

– To już trzecie podejście do oficjalnego otwarcia Izby – powiedział witając skromne grono gości prezes ORL Robert Stępień: – Najpierw planowaliśmy je w marcu 2020 roku, potem w marcu 2021 roku i wreszcie spotykamy się teraz, w sto lat po uchwaleniu przez Sejm niepodległej Polski ustawy o ustroju i zakresie działania Izb Lekarskich.

Po krótkim powitaniu obowiązki gospodarza przejął prof. Waldemar Hładki, który podjął się roli mistrza ceremonii. Nastąpiło uroczyste przecięcie biało-czerwonej wstęgi na drzwiach auli przez bohatera dnia doktora Jana Ciećkiewicza. Jemu też dedykowana była laudacja, wygłoszona przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzeja Matyję. Oto jej fragmenty:

Nadajemy dzisiaj, Twoje imię Janku, naszej auli, by na zawsze utrwalić pamięć o Twoich zasługach dla samorządu, o Twojej energii i odwadze towarzyszącej jego reaktywacji, o Twoich dokonaniach w trakcie dwóch pierwszych kadencji (…) Byłeś dwunastym, a zarazem pierwszym – po czterdziestu latach nieistnienia samorządu –  prezesem Izby w odrodzonej postaci. By nie skrzywdzić Twoich następców, wymienię także ich nazwiska – Bogdan Badowski, Jerzy Friediger, Robert Stępień i ja – my bowiem również przyczyniliśmy się do obrazu dzisiejszej Izby (…), jednej z najbardziej znaczących w kraju.

Drogi Janku! Gdy startowałeś na stanowisko prezesa Izby, nie było właściwie nic. Ani siedziby, ani adresu, ani rejestru lekarzy czy gabinetów, od zera dosłownie przyszło przejmować dokumenty lekarzy z urzędu. Od zera powstawały systemy składek członkowskich, rejestracji gabinetów, ubezpieczeń itp. Wtedy to zapoczątkowano kursy dla lekarzy, powołano do życia poradnictwo prawne, wreszcie wprowadzono sądownictwo korporacyjne na mocy własnego kodeksu etycznego lekarzy (…)

Pozwól Janie, że zakończę tę laudację odstąpieniem od dalszego wyliczania Twoich zasług, natomiast wspomnę na koniec o zaletach Twego trudnego charakteru, Twojej nieposzlakowanej uczciwości, wreszcie o godnej pozazdroszczenia umiejętności kreślenia wizji lekarza i medycyny, które w dzisiejszej epoce zamętu czynią posłannictwo samorządu nadzwyczaj ważnym czynnikiem społeczeństwa obywatelskiego. Niech Twoje imię zdobi naszą aulę, a ona niech będzie miejscem spotkań, gdzie myśl tryumfuje nad przesądem, a zasady etyki pozostają niezbywalną wartością”.

– Bóg zapłać za dobre słowo – zaczął żartobliwie swoje podziękowanie dr Jan Ciećkiewicz: – Z Izbą związany jestem genetycznie, ojciec bowiem był m.in. asystentem u jej prezesa Jana Olbrychta, razem uciekli z niewoli sowieckiej, a w latach okupacji życie uratował mi kolejny prezes Jan Gołąb niestandardową terapią. Ale opowiem bardziej szczegółowo tylko jeden epizod. Pierwszym prezesem krakowskiej Izby miał być prof. Zbigniew Chłap. Była to kandydatura oczywista. W dniu Zjazdu wychodziłem rano z domu i ani mi w głowie była prezesura. Tymczasem nieoczekiwanie profesor Chłap stanowczo, mimo publicznych rekomendacji, odmówił. I w tej sytuacji zmuszono mnie i Andrzeja Laskowskiego do kandydowania. Wygrałem głosowanie, kompletnie zaskoczony nową rolą. To, że jakoś podołaliśmy sytuacji, było rezultatem kapitalnego składu lekarzy i współpracowników, który się ukształtował już w pierwszej kadencji. Wspomniany Andrzej Laskowski ułożył regulaminy funkcjonowania samorządu regionalnego do dzisiaj aktualne, ubrane nienagannie w formę prawną przez Ewę Krzyżowską. Jan Kowalczyk i Zbyszek Żak, którego wcześniej nie znałem, okazali się znakomitymi organizatorami. Doktor Zdzisław Wójcik, ówczesny lekarz wojewódzki, nie tylko przeprowadził nas z obiektu Wojewódzkiej Rady na Krupniczą, ale też zarekomendował Mariolę Dejewską, która okazała się znakomitym organizatorem biura Izby. Wreszcie cieszący się ogromnym autorytetem chirurg z Nowej Huty Jan Deszcz stanął na czele sądownictwa. Ja byłem tylko szczebelkiem w tej drabinie, a moim następcom, także tym obecnym dzisiaj, wyrażam głęboką wdzięczność, że niczego nie zmarnowali, a cały dorobek pomnożyli.

 To oczywiście skrót wypowiedzi Doktora. Swoistym jej dopełnieniem była krótka relacja prezesa Roberta Stępnia z przebiegu remontu lekarskiej kamienicy przy ul. Krupniczej 11a, w tym pięknej auli. (…) Prezes wspomniał też o trwających od kilku lat staraniach o odzyskanie kamienicy u zbiegu ul. Szczepańskiej i Rynku Głównego (kamienica Pod Gruszką), stanowiącej przed wojną własność Izby. Spór o jej zwrot skończy się najprawdopodobniej przed międzynarodowym arbitrażem. Na razie jednak lekarze z krakowskiej OIL mają piękną siedzibę i piękną Aulę im. dr. Jana Ciećkiewicza przy ul. Krupniczej.

                                                                                   Stefan Ciepły, fot. Jolanta Hodor

Cały tekst dostępny w „GGL” 1/185 z 2022 r.