Dr n. med. Bogumiła Pietrzyk (1923-2021)

29 grudnia 2021 roku kilkadziesiąt osób: najbliższa rodzina, przyjaciele, sąsiedzi i znajomi pożegnali na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie dr n. med. Bogumiłę Aleksandrę Pietrzyk z domu Pasternak, lekarza pediatrę, przez wiele lat związaną ze Szpitalem Dziecięcym św. Ludwika przy ul. Strzeleckiej w Krakowie. Kochaną Mamę, Babcię i Prababcię, Dobrego Lekarza, nietuzinkowego Człowieka.

Mama urodziła się 23 maja 1923 roku w małopolskich Ilkowicach, w powiecie miechowskim. Jej rodzice a moi dziadkowie – babcia Helena i dziadek Wincenty – byli nauczycielami w gminnej szkole powszechnej. Z początkiem lat trzydziestych ub. wielu rodzina Pasternaków przeniosła się do Siedlec. Dziadek objął stanowisko kierownika miejscowego gimnazjum, babcia pracowała jako nauczycielka w szkole podstawowej. Mama razem z młodszą siostrą Zdzisławą wychowywały się i dorastały w Siedlcach. Po ukończeniu gimnazjum  rozpoczęły naukę w liceum. Tę szkolną młodość brutalnie przerwał wybuch wojny. Mama kontynuowała naukę na tajnych kompletach będąc równocześnie sanitariuszką Armii Krajowej w obwodzie siedleckim. Po aresztowaniu przez Sowietów i wywiezieniu na Sybir dziadka, w lipcu 1944 roku, razem z babcią i ciotką przenoszą się do Lublina. Państwowa komisja weryfikacyjna w listopadzie 1944 roku zalegalizowała wyniki tajnego nauczania i przyznała jej świadectwo dojrzałości. Mama zapisuje się na studia lekarskie w Uniwersytecie M. Skłodowskiej-Curie w Lublinie w roku akademickim 1944/45, które kontynuuje na Wydziale Lekarskim UJ w Krakowie, uzyskując dyplom lekarza w grudniu 1949 roku.  W lutym 1949 roku wychodzi za mąż za Mieczysława Pietrzyka, lekarza, kapitana pilota RAF-u, który zakończył służbę w 1947 roku i wrócił z Anglii do kraju. We wrześniu 1950 roku Mama rozpoczyna pracę w I Klinice Pediatrycznej przy ul. Strzeleckiej 2 w Krakowie, kierowanej ówcześnie przez prof. Tadeusza Gizę, w oddziale niemowlęcym, z którym to miejscem wiąże się zawodowo na kolejne 30 lat. Zdaje egzaminy specjalizacyjne z pediatrii, pracuje naukowo publikując w latach 1955-75 28 prac naukowych, oryginalnych, poglądowych i kazuistycznych. W 1963 roku broni rozprawę doktorską, w której dokonała analizy przyczyn śmiertelności niemowląt na terenie Krakowa w latach 1952-61. Uczy studentów, opiekuje się stażystami, jest kierownikiem wielu specjalizacji z pediatrii. Po przekształceniu Kliniki w Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w 1966 roku zostaje ordynatorem Oddziału Niemowlęcego (IV) o profilu biegunkowym. Staje się znanym i cenionym w Krakowie pediatrą, prowadzącą jeden z najtrudniejszych oddziałów niemowlęcych, konsultując również z polecenia dyrektor Szpitala doc. Jadwigi Sekułowej oddziały niemowlęce na terenie Małopolski. Za działalność zawodową została odznaczona w 1974 roku Złotym Krzyżem Zasługi. Z okazji jubileuszu 130-lecia Szpitala im. Św. Ludwika uhonorowana została Medalem prof. Macieja Leona Jakubowskiego. W 1980 roku wyjeżdża do Trypolisu jako członek Polskiej Grupy Medycznej i tam, przez kolejną dekadę, realizuje się zawodowo w szpitalu El Gala. Na szczególnych zasadach. Z otwartą przez 8 lat kartą „stop work” jako uznaniem jakości swojej pracy, zyskując uznanie zarówno polskich współpracowników, ale także szacunek libijskich lekarzy i pielęgniarek. Po powrocie do Krakowa w 1990 roku podejmuje decyzję o przejściu na emeryturę.

Mama miała kilka pasji. Te zawodowe, naukowe wiązały się z opisywaniem nowych przypadków, była autorką/współautorką pierwszych w Polsce prac m.in. o zespole Milroya, Franceschettiego, Tay-Sachsa, Mauriaca. Za istotną w jej dorobku można uznać publikację nt. testu najęzykowego i testu z krwi jako szybkiej metody w rozpoznawaniu cukrzycy u dzieci. Wnioski z jej doktoratu były podstawą działań zmierzających do poprawy opieki nad noworodkami i niemowlętami z zapaleniami płuc, wśród których śmiertelność w krakowskich szpitalach była największa. Drugą były podróże. Wyjeżdżała na kilka międzynarodowych zjazdów i kongresów pediatrycznych do Lizbony, Aten, Tokio, Jerozolimy i Meksyku. Udało się jej zwiedzić Stany Zjednoczone, Indie, Chiny, kilkukrotnie objechać wakacyjnie Europę, spędzać urlopy w Bułgarii lub Jugosławii. Programem każdej wycieczki były zawsze galerie, muzea, znane zabytki, centra miast, ale także alpejskie przełęcze Francji i Szwajcarii czy pustynne bezdroża Libii. Nocleg w hotelu czy na kempingu, noc przespana w samochodzie – nieważne! Ważne było nowe miejsce, które można zobaczyć i zwiedzić. Ciekawa świata i otwarta na ludzi, swoją osobowością potrafiła ich zjednywać. Doskonale komunikująca się po francusku, potem także po angielsku.

Wspaniała Mama, tworząca w domu atmosferę miłości, ale przede wszystkim dopingu do nauki i pogłębiania wiedzy. Choć nie ukrywam, poprzeczka, przynajmniej dla mnie, ustawiana była wysoko! Była zawsze typem perfekcjonistki, wymagająca od siebie i od innych! Taką wspominali ją współpracownicy. Rzadko odpuszczała. Była dumna z uniwersyteckich dyplomów mojej siostry, synowej i trójki wnuków. Bardzo przeżywała moją profesorską nominację i osobiście, mając 85 lat, towarzyszyła mi wraz z moją żoną Elżbietą i córką Magdaleną w Pałacu Prezydenckim, gdy odbierałem tytuł z rąk prezydenta RP. Oczywiście szpilki i ulubione perfumy „Soir de Paris”. Uroczystość skomentowała słowami: „Jako mała dziewczynka widziałam na własne oczy prezydenta Wojciechowskiego. To dlaczego nie miałabym zobaczyć… Kaczyńskiego?”. Aktywna na forum Stowarzyszenia Absolwentów UJ, kochająca swój „Dziennik Polski”, czytany codziennie od deski do deski, i pasjami rozwiązująca krzyżówki czy zapraszająca znajomych na cotygodniowe partyjki brydża. Wierna swoim Przyjaciołom i Koleżankom, z którymi przez wiele lat po przejściu na emeryturę utrzymywała ciepłe kontakty. Pogodzona z samotnością, kiedy odchodzili, bo dla Niej czas jakby zatrzymał się w miejscu.

Ciężki zawał serca, który przebyła w 2017 roku, zwiastował  początek kłopotów ze zdrowiem. Z perspektywy czasu doceniam olbrzymi trud całego zespołu kardiologów ze Szpitala im. Jana Pawła II pod kierunkiem prof. Jadwigi Nesslerowej, ratującego jej życie, i kolejne tygodnie rehabilitacji – ale także ciepło i życzliwość lekarzy Kliniki Geriatrii UJ CM prof. Tomasza Grodzickiego, gdzie dwukrotnie leczono ją w okresie pozawałowym. Wszczepiony stent funkcjonował nienagannie aż do końca.

Wierzę, że w niebie Bóg potrzebował dobrego pediatry i zaprosił Bosię na wieczny dyżur. 18 grudnia 2021 roku zabrała ze sobą swój lekarski stetoskop, by słuchać serduszka chorych aniołów.

Dziękuję Ci, Mamo, że byłaś. Dziękuję Ci za miłość. Za pracowite życie. Dla mnie pozostaniesz zawsze Kimś wyjątkowym.  Odpoczywaj w spokoju.

prof. dr hab. med. Jacek A. Pietrzyk