Krakowski Festiwal Filmowy w cieniu pandemii

Krakowski Festiwal Filmowy odbędzie się w dniach 30.05–6.06. To pierwsza dobra wiadomość. Druga też nastraja pozytywnie. Otóż jest szansa, że jeżeli skończą się obostrzenia i kina zostaną otwarte, będziemy mogli uczestniczyć w przeglądzie filmów w systemie hybrydowym. Kto stęsknił się za kinową salą, ma szansę śledzić w niej wydarzenia konkursowe, a komu obowiązki na to nie pozwalają, obejrzy najnowsze produkcje w czasie rzeczywistym ich wyświetlania w domowym zaciszu. Po zakończeniu festiwalu, od 15 czerwca będzie mógł zobaczyć przegapione filmy na specjalnej platformie internetowej stworzonej przez KFF.

A będzie co oglądać, ponieważ pokazanych zostanie około 200 obrazów.

– Obawialiśmy się, że w tym roku zgłoszonych do konkursu zostanie dużo filmów pandemicznych i one zdominują przegląd. Klasyfikując je, byliśmy bardzo ostrożni. Epidemia jest na co dzień wszechobecna w mediach, więc musiały być to naprawdę oryginalne obrazy, żebyśmy się zdecydowali je pokazać – mówi dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego, Krzysztof Gierat.

Twórcy imprezy wybierali filmy, które nie zawsze odnoszą się bezpośrednio do sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Takim przykładem, który szczególnie powinien zainteresować środowisko lekarskie, jest „Czerwona obręcz”. Cierpiący na przewlekłą boreliozę reżyser dokumentu Joonas Berghäll, na całym świecie szuka lekarstwa na swoją chorobę. Wydaje ogromne pieniądze, by odwiedzić lekarzy, którzy mogliby mu pomóc. Rozmawia z ludźmi chorującymi tak jak on. Te bardzo osobiste fragmenty przeplatają się z informacjami medycznymi dotyczącymi choroby. Autor obrazu liczy na to, że uda mu się wyjaśnić, dlaczego nie podejmuje się wysiłków, aby powstrzymać kolejną globalną epidemię, która nam zagraża tym razem ze strony boreliozy. Jednak próba dostania się do WHO kończy się niepowodzeniem.

Najbardziej wprost o pandemii mówią dwa filmy, które zobaczymy podczas przeglądów konkursowych. Jeden to „Koncert balkonowy” w reż. Diany i Krzysztofa Kadłubowskich, nakręcony w trakcie pierwszego lockdownu na podwórku kamienicy, w której twórcy mieszkają. Pokazuje on małą społeczność, ludzi starających się odnaleźć w trudnym czasie. Drugi obraz pochodzi z Francji i nosi tytuł „Blokada”. Kamera oprowadza nas po opustoszałym Paryżu, na który patrzymy z perspektywy bezdomnych. Mieszkańcy miasta na balkonach demonstrują wzajemną solidarność, a my widzimy krążących po ulicach ludzi, którzy nie mają się gdzie schronić.

Ale w zakwalifikowanych do konkursu filmach świat żyje nie tylko pandemią.

– Bo mimo tego, co się dzieje, świat jest taki, jaki był zawsze, pełen wielkich konfliktów, jak i pozornie małych nieporozumień rodzinnych – podsumowuje Krzysztof Gierat. Tych ostatnich dotyczy film „Długa droga do domu” – opowieść o reżyserze Angelo Madsen Minax, który po niewyjaśnionej śmierci malutkiej siostrzenicy wraca do swojego rodzinnego miasteczka w Michigan i kieruje kamerę na najbliższych. Z kolei Firouzeh Khosrovani w filmie„Rentgen rodzinny” sięga po metaforę zdjęć rentgenowskich, by przejrzeć na wskroś skomplikowaną relację łączącą jej rodziców: matkę oddaną irańskiej rewolucji i zsekularyzowanego ojca radiologa.

Czy któryś z tych obrazów zdobędzie najważniejsze festiwalowe nagrody, takie jak: Złoty Róg (Międzynarodowy Konkurs Filmów Dokumentalnych), Złoty Smok (Międzynarodowy Konkurs Filmów Krótkometrażowych), Złoty Lajkonik (Konkurs Polski), przekonamy się 5 czerwca podczas gali finałowej. Miejmy nadzieję, że tak jak zwykle odbędzie się ona na żywo w kinie Kijów.

Magda Huzarska-Szumiec

Na zdjęciu: Kadr z filmu „Czerwona obręcz” w reż. Joonasa Berghalla