18 grudnia 2021 roku, po przewlekłej chorobie, odeszła w wieku 90 lat na „wieczny dyżur lekarski” moja ukochana Żona oraz Mama, Babcia i Prababcia – prof. UJ dr hab. med. Hanna Magdalena Dziatkowiak z d. Woch. Pediatra i diabetolog. Urodziła się w Warszawie w 1931 roku. Przeżyła Powstanie Warszawskie. Studia lekarskie rozpoczęła w 1951 roku na Uniwersytecie im. Karola w Pradze – Oddział w Pilznie (tam się poznaliśmy), a ukończyła w Akademii Medycznej w Poznaniu w 1956 roku. Pracowała w Szpitalu im. św. Józefa, gdzie uzyskała specjalizację z pediatrii. Urodziła dwie córki: Wandę w 1955 i Barbarę w 1958 roku. W 1966 roku przeniosła się z rodziną do Łodzi, gdzie pracuje w Instytucie Pediatrii Łódzkiej Akademii Medycznej, doktoryzuje i habilituje się oraz doskonali w diabetologii dziecięcej. Córki uzyskują dyplomy lekarzy i specjalizują się w chorobach wewnętrznych, pulmonologii i alergologii.
W 1986 roku przeniosła się „za mężem” do Krakowa, gdzie pracuje w Klinice Endokrynologii Dzieci i Młodzieży Instytutu Pediatrii Collegium Medicum UJ. Reorganizuje przykliniczną Poradnię Diabetologiczną dla Dzieci, wdraża nowoczesne metody diagnostyki, terapii i profilaktyki powikłań cukrzycy. Jako pierwsza wdraża w Polsce program edukacji dla dzieci i ich rodzin, by leczyć i zapobiegać powikłaniom cukrzycy typu pierwszego. Uzyskuje znakomite wyniki. Jej pacjenci dorastają, kończą szkoły i studia, zakładają rodziny, rodzą dzieci, żyją długo i bez powikłań. A diabetolodzy dorosłych przejmują pediatryczny program edukacji i nowoczesnej terapii do cukrzycy typu drugiego.
W 1994 roku obejmuje kierownictwo Kliniki Endokrynologii Dzieci i Młodzieży. Specjalizuje i doktoryzuje kadrę oraz habilituje następców. W 2001 roku przechodzi na emeryturę. Ma uznanie diabetologów i wdzięczność małych pacjentów, którzy obecnie, jako dorośli, ślą dziękczynne listy.
Prof. Hanna Dziatkowiak ma znaczący dorobek naukowy i członkostwa honorowe Towarzystw Diabetologicznych krajowych i zagranicznych. Za wybitne zasługi została w 2001 roku udekorowana Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Podczas tej uroczystości JEM ks. kard. Franciszek Macharski złożył nam obojgu gratulacje (ja w tym samym dniu otrzymałem Krzyż Wielki OOP). Hania dziękując powiedziała: „Eminencjo! Rzadko się zdarza, żeby tego samego dnia »okrzyżowano« oboje małżonków”, co bardzo się Kardynałowi spodobało.
Hania była ciepłą, serdeczną osobą, dla której rodzina była najważniejsza, przyzwoitą, uczciwą i prawdomówną w pracy i życiu codziennym. Była skromna. W pracy zawodowej kierowała się zawsze dobrem chorego dziecka, szacunkiem do zespołu, a w rodzinie miłością, mądrością, tolerancją i empatią. Cieszyła się powszechnym szacunkiem i sympatią.
Hania od młodości chorowała na ZZSK, ale dwa razy dziennie ćwiczyła, by utrzymać sztywniejący kręgosłup w pionie i pełną sprawność fizyczną, co dzięki niespotykanej wytrwałości Jej się udało. Pracowała bez przerwy do 70. roku życia.
Poza rodziną i pracą zawodową była zaangażowanym społecznikiem: współorganizowała wakacyjne obozy harcerskie „Nieprzetartego Szlaku” wspólnie z Komendą Hufca ZHP w Łodzi. Do obozowych drużyn włączała zastępy dziewczynek i chłopców chorych na cukrzycę, by pod opieką wychowawców i lekarzy mogli spędzić wakacje jak zdrowe dzieci. Przez kilkanaście lat obozy takie organizowano nad morzem, w Jarosławcu. Byłem na tym obozie – wspólny pobyt dzieci zdrowych z chorymi miał głęboki sens psychologiczny i dawał znakomite wyniki terapeutyczne.
Drugim przykładem społecznego zaangażowania Hani jest utworzenie przez Nią w 2001 roku Akademickiej Fundacji Stypendialnej im. A. i H. Dziatkowiaków dla niezamożnych a zdolnych abiturientów Liceum im. Adama Wodziczki w Mosinie k. Poznania. Hania powiedziała mi, że powinniśmy spłacić dług, ponieważ mnie, jako absolwentowi Mosińskiego Gimnazjum z 1948 roku się powiodło, więc trzeba teraz pomóc innym. Fundacja nadal działa, wypłaca 1000 zł co miesiąc przez 5 lat studiów. Już siedmioro stypendystów ukończyło studia wyższe i zdobyło tytuły naukowe, a Hania otrzymała dyplom „Przyjaciela Młodzieży Mosińskiej”.
Poza zawodem lekarza Hania miała szerokie zainteresowania kulturalne: czytała literaturę piękną, chodziliśmy do teatrów i muzeów. Była wspaniałym kompanem na wycieczkach, tych dalszych i bliższych. Do ostatnich dni Jej życia wspominaliśmy wrażenia z tych podróży.
Hania ma również niekwestionowane zasługi dla rozwoju polskiej kardiochirurgii w Poznaniu, Łodzi i Krakowie – przejęła bowiem cały ciężar wychowywania i kształcenia córek, prowadzenia domu, z jednoczesnym kształceniem się w zawodzie oraz zdobywaniem stopni naukowych, do profesora UJ włącznie. Równie troskliwie dbała o mnie. Bez reszty mogłem się więc poświęcić mojej pasji – kardiochirurgii.
Córki organizowały nam kolejne rocznice urodzin: 50., 60., 70., 80. i 90. Natomiast nie zdążyły zorganizować kolejnych godów – 70-lecia pożycia małżeńskiego, które miało nastąpić w 2023 roku. Hania odeszła w 68. rocznicę naszego związku. Na pogrzeb do kaplicy cmentarza na Salwatorze pomimo pandemii przyszło wiele osób. Po nabożeństwie przemawiali przedstawiciele Uniwersytetu Jagiellońskiego, Instytutu Pediatrii, towarzystw lekarskich i przyjaciele. Wzruszające było wystąpienie byłej pacjentki Hani, dzisiaj ok. 50-letniej kobiety, która dziękowała za ofiarowanie jej normalnego życia.
Po odejściu Hani jest PUSTKA. Drodzy Przyjaciele! Cieszcie się każdą chwilą życia, bo jest ono bardzo krótkie i najbliżsi tak łatwo odchodzą!
Antoni Dziatkowiak – mąż