Trwa Narodowy Spis Powszechny

Próby przedstawienia statystycznego obrazu społeczeństw, od narodzin po kres życia, sięgają starożytności – o czym warto pamiętać, przyjmując do wiadomości, że od 1 kwietnia do 30 września 2021 roku trwa w Polsce „Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań”. W myśl ustawy z 1995 roku spis jest obowiązkowy, o czym mówi także art. 51 Konstytucji. Podobny miał miejsce w 2011 roku, teraz, ze względu na pandemię, spis ma charakter internetowy, uzupełniony armią zrekrutowanych już rachmistrzów. Na mocy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 9 lipca 2008 roku, spisy powszechne ludności i mieszkań są organizowane w podobnych terminach w całej Europie.

W starożytnym Egipcie czy Chinach idea spisów wiązała się z poborem podatków. Natomiast w Rzymie u progu naszej ery – z rekrutacją do wojska. Dla świata chrześcijańskiego momentem szczególnym było, opisane w Ewangeliach św. Łukasza i św. Mateusza, poszukiwanie przez Heroda, namiestnika Judei, podczas specjalnie zarządzonego spisu ludności, maleńkiego Jezusa Chrystusa, urodzonego w Betlejem, co wiemy z lekcji religii. W średniowieczu spisy znajdują się bullach papieskich i księgach uposażeń biskupstw. Natomiast początki współczesnej statystyki wiąże się z krajami skandynawskimi. W 1749 roku przeprowadzono pierwszy spis powszechny w Szwecji, podobne próby miały miejsce na terytorium Wielkiego Księstwa Fińskiego podległego Rosji. W 1790 roku, wkrótce po uzyskaniu niepodległości, wielki spis powszechny przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, pod nadzorem Thomasa Jeffersona. U progu XIX wieku spisy powszechne odbyły się w Wielkiej Brytanii, Francji, Prusach i Austrii.

W Polsce pierwsza „Lustracya dymów i podanie ludności” miała miejsce 9 marca 1789 roku, na mocy uchwały Sejmu Czteroletniego, z inicjatywy posła hrabiego Fryderyka Józefa Moszyńskiego. Podjęta na Zamku Królewskim w Warszawie uchwała miała na celu ustalenie wysokości podatków na koszt utrzymania wojska, liczącego w założeniu 100 tys. żołnierzy. Nie obejmowała jednak szlachty i duchowieństwa, pozostając praktycznie teoretyczną próbą uporządkowania  państwa. Później zabory sztucznie podzieliły kraj, spisy były cząstkowe, przeprowadzano je głównie w Galicji, dwukrotnie miały miejsce w Księstwie Warszawskim (1808 i 1810), a pod koniec XIX stulecia jednorazowo (w 1897)  w Cesarstwie Rosyjskim i należącym do niego Królestwie Polskim.

                                               ***

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku spis powszechny był nieodzowny. Scalenia wymagały ziemie w 69% należące do zaboru rosyjskiego, w 20% do austriackiego i w 11% do pruskiego. Różnice były ogromne, poczynając od braku wspólnego pieniądza. Narodowy Spis przeprowadzono więc już w 1921 roku, przy nie zatwierdzonych jeszcze ostatecznie traktatowo granicach. Dokonano go zresztą z ogromną starannością, uwzględniając obok różnic narodowościowych (69% Polaków, 15% Ukraińców, 8% Żydów, 4% Białorusinów, 3% Niemców), wyznaniowych, mieszkaniowych, majątkowych, nawet takie informacje, jak liczba sierot. Publikacja Spisu liczyła 29 tomów. Ilość mieszkańców obliczono na 25 694 700 osób. Spis powtórzono w 1931 roku, przy czym mimo wielkiego kryzysu przyrost ludności był wyraźny (32,1 mln), a po aneksji Zaolzia ludność Polski w 1938 roku obliczano na 34,8 mln.

Po wojnie, w 1946 roku, Polska miała 23,9 mln mieszkańców, co było rezultatem nie tylko strat wojennych, ale też znacznych przemieszczeń terytorialnych. Utraciliśmy na rzecz Rosji, Białorusi, Ukrainy i Litwy ziemie na wschodzie kraju, stanowiące 45% powierzchni przedwojennej Polski (179 tys. km2). Zyskaliśmy natomiast Ziemie Zachodnie i Północne – łącznie ok.  100 tys. km2..

W 1950 roku ludność Polski obliczano na 25 mln, z czego 63,1% mieszkało na wsi. Kolejne spisy miały miejsce w 1960, 1970, 1978, 1988, 2002, 2011 roku. Wspomniane proporcje urbanizacji uległy niemal całkowitemu odwróceniu, bo w 2017 roku już tylko 39,9% ludności mieszkało na wsi, natomiast aż 60,1% osiedlone było w miastach. Powojenny przyrost naturalny spiętrzył się w latach  50. ubiegłego wieku. Łatwo obliczyć, że to pokolenie – urodzone w latach 1950-1960 – właśnie weszło w wiek 70+ i w najbliższym dziesięcioleciu musi być uwzględniane m.in. w strukturze  systemu emerytalnego i ochrony zdrowia.

                                               ***

Dane Spisu podlegają anonimizacji, mogą być wykorzystywane tylko do celów statystycznych. Uchylanie się przed Spisem zagrożone jest karą grzywny (do 5 tys. zł), a ograniczenia wynikające z tzw. RODO zostały decyzjami Parlamentu Europejskiego i Rady Europy na rzecz spisów zawieszone.

A w skrócie, w rozległym formularzu spisowym ujęto m.in. takie dane Polaków jak płeć, wiek, stan cywilny, wykształcenie, obywatelstwo, narodowość, status zawodowy, rodzinny, charakter i miejsce zatrudnienia, stopień ewentualnej niesprawności i charakter pobieranych z tego tytułu świadczeń, ewentualny pobyt za granicą. Zastrzeżono, że niektóre kwestie, jak wyznanie, czy stan zdrowia, mogą pozostać bez odpowiedzi. Autorzy pytań oczywiście nie przewidzieli dwie dekady temu, że wynikną problemy np. w określeniu płci.  Bardzo szeroko ujęte są w pytaniach warunki mieszkaniowe gospodarstw domowych, poczynając od cenzusu własnościowego obiektów, przez konieczny szczegółowy opis zamieszkiwanych budynków, ilości znajdujących się w nim mieszkań, wielkości izb zajmowanych przez rodzinę, ich powierzchni na osobę, wreszcie po ocenę stanu sanitarnego obiektów, wyposażenia grzewczego, a nawet rok ich wybudowania. (…)

Stefan Ciepły

Więcej – w najnowszym wydaniu „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”