W drodze do Korony Wulkanów

            Ta Korona nie ma wielkiej międzynarodowej renomy, a w Polsce niewiele osób o niej słyszało. (…) Bo chodzi tu o Koronę Wulkanów – najwyższe szczyty pochodzenia wulkanicznego na poszczególnych kontynentach; jak na razie nieco ponad dziesięć osób w świecie może się poszczycić jej posiadaniem, ale żaden Polak. Na razie.

Na pomysł zdobycia tej Korony wpadła doktor Klaudia Cierniak-Kożuch,  otolaryngolog dziecięcy, od uzyskania dyplomu lekarza w 1990 roku związana z Instytutem Pediatrii w Prokocimiu. Jak wspomina, jeszcze w latach licealnych (IV LO w Krakowie) i studenckich zaliczyła najważniejsze szczyty polskich gór. Potem przyszła kolej na Alpy, wraz z najwyższym ich szczytem Mount Blanc. Od lat uwielbia góry w każdej odsłonie – na nartach (zjazdowo, skiturowo, freerajdowo) i pieszo (trekingowo i wspinaczkowo), do góry i w dół, latem i zimą. Wciąż szukała jednak wyzwania oryginalnego, gdzie można by być pierwszym. Taką już ma naturę. Daleko bardziej fascynującym przeżyciem wydaje jej się wspinaczka w Ekwadorze, gdzie przez trzy tygodnie, nie spotykając ani jednego człowieka, zdobyła pięć szczytów, niż wyprawa na Mount Everest, w towarzystwie wielu osób, z bazy liczącej setki namiotów.

            Pomysł zrodził się w 2011 r., po wyprawie na Elbrus (5642 m).  Był to jej pierwszy pięciotysięcznik, w zamyśle do pokonania na nartach. Jego zalodzone zbocza okazały się jednak nie do pokonania w taki sposób. Trzeba się było więc wspinać, a narty pozostawić pod skałami. Rozpoczęty w nocy atak szczytowy zakończył się jednak fascynującym zjazdem do bazy późnym południem. Wtedy właśnie przyszedł jej do głowy pomysł zdobycia Korony Wulkanów. Natychmiast zjednała do niego swoją wieloletnią przyjaciółkę – Ewę Wachowicz, jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej telewizji (Miss Polonię 1992, autorkę programów „Ewa gotuje”, restauratorkę). A potem już wspólnie skompletowały 6-osobową ekipę i ruszyły na podbój wulkanów, najczęściej tych wygasłych (…).  – Wulkany są piękne – przyznaje doktor Klaudia. Często stoją samotnie, mają regularny kształt, ich wierzchołki przekraczają poziom chmur zalegających w dolinach. Czasem tworzą krajobraz niczym na Marsie, jak na przykład niezwykły wulkaniczny łańcuch na pustyni Atacama w Andach. Często wydobywają się z ich zboczy smugi dymów o trudnym do zniesienia, siarkowodorowym zapachu. Ich zdobywanie z reguły wymaga skomplikowanej logistyki, bo poza dwoma – Elbrus i Kilimandżaro, leżą z dala od uczęszczanych szlaków turystycznych.

             W 2012 roku kolejny na trasie był masyw Kilimandżaro  (5895 m) – z najwyżej położonym na kontynencie afrykańskim szczytem Uhuru Peak. Z powodu zmian klimatycznych lodowiec niestety kurczy się tam z roku na rok, a pokrywa śniegowa zaczyna się coraz wyżej. Po drodze przechodzi się przez wszystkie strefy  roślinne i klimatyczne. Fascynacja wulkanami zaprowadziła je także na Ararat (5137 m), mityczny wulkan, na którym osiadła Arka Noego. Wprawdzie nie należy do Korony Wulkanów, ale i tak nie udało się stanąć na szczycie. Przez kilka dni były tak obfite opady śniegu, że trzeba było odkopywać namioty. W kolejnym roku był Damavand w Iranie, najwyższy wulkan w  Azji (5610 m). Specyfiką wulkaniczną krateru były tutaj liczne, aktywne fumarole.

(…) W 2015 roku ekipa trafiła do Meksyku, gdzie króluje wulkan Pico de Orizaba (5636 m), najwyższy na kontynencie Ameryki Północnej, samotny, niezwykle malowniczy, z grubą pokrywą lodowcową. Po nim przyszła kolej na Mount Giluwe (4367 m), położony w Papui-Nowej Gwinei, uważany za najwyższy wulkan wspólnie ujmowanej Oceanii i Australii. (…) Wreszcie w 2016 roku przyszła kolej na Ojos del Salado (6893 m), najwyższy wulkan świata, położony w Andach, na pustyni Atacama, na granicy Chile i Argentyny. To drugi pod względem wysokości szczyt Ameryki Południowej, który w 1937 roku po raz pierwszy zdobyli Polacy (J. A. Szczepański i J. Wojsznis). Niezwykłe formacje skalne tworzą tu niepowtarzalny krajobraz, a miejsce należy do najsuchszych na świecie. Spędzone tu ponad dwa tygodnie należały do wyjątkowo trudnych. Nota bene, ekipa doktor Klaudii spotkała tu Krzysztofa Wielickiego (…).

Podczas kolejnych wypraw ekipa z sukcesem atakowała wulkany w Ekwadorze, Boliwii oraz … w Etiopii, gdzie „zdobyto” najniżej położony wulkan świata – wielobarwny, osobliwy Dallol, położony w Kotlinie Danakilskiej. Podczas tej wyprawy doktorzy ekipy wielokrotnie musieli udzielać porad medycznych, bo na widok „białych” zbiegali się mieszkańcy wiosek prosząc o pomoc.

            W najbliższym czasie Pani Doktor zamierza odwiedzić Peru, ale jej marzeniem jest polska wyprawa na Antarktydę, wieńcząca Koronę Wulkanów.

                                                                                                          Stefan Ciepły

Fot. arch. pryw. K. Cierniak-Kożuch

Cały tekst dostępny w „GGL” nr 6/174 z 2019 r.

Pomoc medyczna dla miejscowej ludności w wiosce w Etiopii
W drodze na najwyższy wulkan Ameryki Południowej Pico de Orizaba w Meksyku
Tatry – Mięguszowiecki Szczyt Wielki
Wieniec z trawy – nagroda za zdobycie Mount Giluwe