Trochę nostalgii

Pamięci Kolegów…

Dawno nie pisałam do „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”, chyba z 10 lat, szmat czasu i niektórzy pewnie mnie pochowali w swej pamięci, a tu jestem, zainspirowana wspaniałym spotkaniem i znakomitą wystawą zdjęć rentgenowskich rzeczy codziennych, autorstwa profesora radiologii Andrzeja Urbanika. Wszystko to miało miejsce w podziemiach Izby Lekarskiej.

Ileż to talentów artystycznych drzemie w nas lekarzach! A to fotografie widoków Krakowa i dzieł sztuki w wykonaniu mojego wspaniałego kolegi – chirurga dr. Tadeusza Łyczakowskiego, a to poezja pani profesor hematologii Anny Pituch-Noworolskiej. A to cudowny talent gawędziarski, oparty na znakomitej wiedzy z historii medycyny prof. Janusza Skalskiego, wybitnego kardiochirurga dziecięcego. Cała „Wielka Trójca”, wspomniana przeze mnie, wywodzi się z Instytutu Pediatrii. Jest jeszcze utalentowana tanecznie pani prof. Dorota Drożdż, specjalistka nefrologii dziecięcej, zdobywczyni wielu nagród na krajowych i międzynarodowych turniejach tanecznych. Może o innych nie wiem, za co ich serdecznie przepraszam. I wśród tego zacnego grona moja skromna osoba, felietonistka, autorka tekstów wielu piosenek kabaretowych, śpiewająca onegdaj przez kilka lat w prawdziwym Kabarecie Medyków RŻEL, działającym przy Polskim Towarzystwie Ultrasonograficznym.

Współtwórczynią tego szaleństwa była dr med. Krystyna Walas, chirurg z „czerwonej chirurgii”, wybitna ultrasonografistka krakowska. Stroną muzyczną tego przedsięwzięcia zajmował się wówczas utalentowany absolwent szkoły muzycznej, dzisiaj profesor neonatolgii, wieloletni kierownik Kliniki Neonatolgii CM UJ Ryszard Lauterbach, prywatnie mój mąż i anioł stróż. Towarzyszył nam jeszcze inżynier elektronik, specjalista elektroakustyki, Krzysztof Majkowski, bez którego nie byłoby nas słychać. Może kiedyś jeszcze coś zaśpiewamy, np. w Piwnicy u Medyków. Tyle o artystycznych duszach.  

Zejdźmy jednak na ziemię, gdzie było tylko jedno zmartwychwstanie, a ciągle kogoś żegnamy. Tak się złożyło, że całkiem niedawno, bo 6 lutego 2024 roku, rozstaliśmy się z doktorem Tomaszem Bitką, lat 65, wspaniałym anestezjologiem z Instytutu Pediatrii, a niespełna miesiąc późnej, 1 marca, żegnaliśmy dr. Jerzego Jarosza, lat 62, również świetnego anestezjologa z mojego ukochanego Szpitala w Prokocimiu, gdzie przepracowałam nieprzerwanie 40 lat. To nie wiek, Szanowni Panowie, na odchodzenie i pozostawienie nas w nieutulonym bólu i żalu. Wspominam ich z łezką w oku.

Śp. Tomasz Bitka

Tomek był zawsze uśmiechniętym człowiekiem, uśmiechał się zarówno do dzieci, jak i do nas, kolegów. Miał zawsze dobre słowo dla każdego, znieczulał nawet najtwardsze serca. Dyżurując z nim na Oddziale Ratunkowym, miałam poczucie pełnego bezpieczeństwa naszych pacjentów. Ja ogarniałam problemy pediatryczne, a Tomek koił ból dzieci swoim uśmiechem, czasem żartami, a w ostateczności lekami. Czułam się z nim bezpieczna i spokojna o życie dzieci. Tomku, wszystkim Twoim współpracownikom, ale przede wszystkim Twoim pacjentom bardzo Ciebie brakuje.

Śp. Jerzy Jarosz

Jurek, równie świetny anestezjolog, chodzący konkret, skupiony, poważny, czasem za bardzo, ale potrafiący wykrzesać z siebie promienny uśmiech dla obolałego dziecka, rzadko żartował, ale zawsze był na miejscu i o właściwej porze, czasem przewidując nawet załamanie stanu pacjenta, taką miał intuicję.

Każdy z Nich inny, każdy świetny, bardzo trudny do zastąpienia. Odpoczywajcie w zasłużonym spokoju tam w niebiesiech i pomyślcie ciepło o tych, którzy Was tu na ziemskim łez padole opłakują. Kiedyś się spotkamy jeszcze na niebiańskim dyżurze.

Odeszli na wieczny dyżur, pozostawiając wspaniałe wspomnienia nam, ciągle zmagającym się z problemami codzienności, własnym szwankującym zdrowiem. Oni tam z góry patrząc, mówią, jak zwykle: nie bójcie się, nie będzie bolało.

Wybaczcie mi dzisiejszy przebijający się motyw Instytutu Pediatrii, gdyż zawsze będę pełnić tam wieczny dyżur. Bez tego lekarzowi nie da się żyć, nawet jak pisze wiersze, zagaduje innych, robi fotografie czy śpiewa i tańczy. Tacy już jesteśmy.

                                                       Janina Lankosz-Lauterbach,

                                                       Wasz głos wspomnień, kronikarka codzienności i futurystyki

Kraków 17 kwietnia 2024