Jeszcze nigdy nie było aż tak źle. W Małopolsce jest już druga fala zakażeń i jest ona dużo groźniejsza niż to, z czym zmagaliśmy się na początku. Już teraz musimy dokonywać selekcji pacjentów i do szpitala przyjmować wyłącznie najcięższe przypadki. Przy tak utrzymującej się tendencji wzrostowej lada dzień zabraknie nam miejsc – powiedział Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, w obszernym wywiadzie przeprowadzonym przez Dawida Serafina dla portalu Onet.pl. Tekst został opublikowany na stronie Onetu 19 sierpnia.
O groźbie katastrofy, przed jaką mogą stanąć mieszkańcy Małopolski w związku z dramatycznie rosnącą liczą osób zarażonych koronawirusem i liczbą pacjentów wymagających hospitalizacji, dyrektor Jędrychowski mówi co najmniej od początku sierpnia (np. na stronie ggl: https://ggl.com.pl/malopolska-przegrywa-z-koronawirusem/) Wielokrotnie także apelował do władz województwa o wyznaczenie drugiego szpitala jednoimiennego, gdyż SU może nie podołać epidemii. Do 19 sierpnia nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie, za to nastąpiła zmiana na stanowisku wojewody. Niestety, w parę dni po przejęciu obowiązków nowy wojewoda małopolski Łukasz Kmita sam padł ofiarą koronawirusa i musiał poddać się kwarantannie.
Dyrektor Jędrychowski nie jest optymistą. Ostrzega przed brakiem łóżek, respiratorów, butli z tlenem, pieniędzy, ale też ogromnym zmęczeniem szpitalnego personelu medycznego, który od miesięcy pracuje ponad siły. Przed sezonem grypy apeluje więc m.in. o większe zaangażowanie lekarzy pierwszego kontaktu np. w opiekę nad pacjentami łagodnie przechodzącymi zakażenie – pozostającymi w izolacji domowej, którymi obecnie zajmują się także lekarze szpitalni. System szpitali jednoimiennym przy takiej skali zachorowań przestaje się sprawdzać, mimo iż w Małopolsce chorego z podejrzeniem COVID-19 diagnozują wszystkie szpitale prowadzące oddziały zakaźne.
– Niestety, przywykliśmy do tego, że szpitale ze wszystkim sobie jakoś poradzą. Z brakiem finansowania, brakami kadrowymi, zmieniającymi się przepisami. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że bez pomocy ze strony państwa wiele jednostek medycznych nie przetrwa COVID – mówi dla Onet.pl dyr. Jędrychowski.
Tymczasem wkrótce może się pojawić epidemia grypy: – To będzie jedna wielka katastrofa, bo w obawie przed pacjentami zakażonymi koronawirusem wszyscy pacjenci, którzy będą mieli zwykłą grypę, będą traktowani jako potencjalni covidowi, a wtedy system oparty na pojedynczych szpitalach się załamie…
Opinie Marcina Jędrychowskiego na wiele innych tematów związanych z pandemią i funkcjonowaniem służby zdrowia w Polsce w cytowanym wywiadzie pod adresem:
(źródło: onet.pl)