KOS-BAR spektakularne efekty i co dalej?

Jeżeli ktoś się zastanawiał, na co przeznaczane są środki z tzw. podatku cukrowego, to odpowiedź na to pytanie można znaleźć w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie i 18 innych polskich ośrodkach, w których z kompleksowej opieki bariatrycznej korzystają pacjenci programu KOS-BAR. Program okazał się nie tylko osiągnięciem medycznym, ale też unikatem pod względem modelu finansowania, właśnie z „podatku cukrowego”. Niestety, dalsze losy pilotażu nie są znane, choć wszyscy liczą na kontynuację.

Centrum Chirurgicznego Leczenia Otyłości w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Operację przeprowadza prof. Piotr Major

Schudnąć nie jest łatwo, a jeśli nawet się uda, to utrzymać wagę jest jeszcze trudniej. Wiedzą to wszyscy, którzy pokusili się o „zrzucenie paru kilogramów”. Jeszcze gorzej, jeśli chodzi nie o „kilka kilogramów”, lecz o otyłość, schorzenie bardzo poważne, obarczone śmiertelnymi powikłaniami.

– Naliczono ponad 200 różnych jednostek chorobowych, które bezpośrednio bądź pośrednio wiążą się z otyłością, a które prowadzą w efekcie do skrócenia życia oraz pogorszenia jego jakości– mówi wprost prof. Piotr Major, specjalista chirurgii bariatrycznej i laparoskopowej ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: –W Polsce bardzo rzadko jako przyczynę zgonu podaje się otyłość, ale przecież to ona często stoi za takimi rozpoznaniami jak np. zawał serca, udar mózgu czy powikłania cukrzycowe. W większości przypadków to otyłość jest przyczyną cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, podwyższonego poziomu cholesterolu ze wszystkimi jego konsekwencjami, stłuszczenia wątroby, obturacyjnego bezdechu sennego, depresji oraz zaburzeń gospodarki hormonalnej i problemów z płodnością.

Światowa Organizacja Zdrowia już w 1998 r. określiła otyłość jako epidemię. Polacy jeszcze co prawda nie są najgrubszą populacją na świecie, ale za to przodują wśród tych, które tyją najszybciej. Już jedna czwarta naszych 3-latków ma nieprawidłową masę ciała. U 15 proc. 15-latków występuje nadwaga lub otyłość, a statystyki wśród osób w wieku 35-39 lat są zatrważające – w tej grupie nadwaga dotyczy połowy Polaków, a aż 70 proc. mężczyzn w tym wieku jest za grubych. Otyłość w stopniu olbrzymim ma aż 700 tys. Polaków, co odpowiada populacji Wrocławia czy Łodzi!

Otyłość jest też chorobą bardzo kosztowną. I nie chodzi o bezpośrednie koszty terapii choroby, lecz o środki, jakie wydawane są zarówno w ramach opieki zdrowotnej, jak i przez samych pacjentów na leczenie tak często przecież stwierdzanych chorób towarzyszących. Otyłość ma też swoje koszty ukryte, ponieważ osoby chore często muszą korzystać ze zwolnień lekarskich lub wręcz nie pracują z powodu otyłości.

Skuteczna terapia może dać nową szansę nawet chorym z otyłością olbrzymią. Evidence Based Medicine jednoznacznie wskazuje, że chirurgia bariatryczna i metaboliczna u wyselekcjonowanej grupy pacjentów, czyli właśnie tych cierpiących na otyłość olbrzymią, stanowi metodę, która w sposób trwały prowadzi do redukcji masy ciała i remisji wielu przewlekłych problemów zdrowotnych. Pacjenci po zabiegach bariatrycznych i właściwym dalszym postępowaniu przestają chorować na wiele wcześniejszych schorzeń, dostają też szansę na dłuższe życie – średnie przewidywane wydłużenie życia szacuje się u nich na ok. 8-15 lat. Odnotowywana jest również znacząca poprawa jakości życia we wszystkich jego sferach: funkcjonowania społecznego, pracy zawodowej czy po prostu zadowolenia z życia. Jak wskazują statystyki, chirurgia bariatryczna jest też metodą, która ma najlepszy stosunek efektów do poniesionych wydatków. I choć wydaje się, że zabieg operacyjny jest bardzo kosztowny, to w rzeczywistości w przypadku otyłości olbrzymiej jest to najbardziej opłacalna metoda leczenia. Nadal jednak niezwykle ważnym elementem leczenia jest kompleksowa i skoordynowana opieka nad pacjentem.

–Leczenie otyłości nie jest jedynie kwestią rozwiązania chirurgicznego – podkreśla prof. Major. –Leczenie musi być wielospecjalistyczne i skoordynowane. W naszej placówce pacjentem zajmują się zespoły bariatryczne, w ramach których chirurdzy współpracują m.in. z dietetykami, psychologami, fizjoterapeutami. Naszego pacjenta możemy konsultować też np. z kardiologami, ortopedami, pulmonologami, psychiatrami czy diabetologami. Operacja bariatryczna to jedynie fantastyczne narzędzie, które otwiera duże możliwości. Żeby je wykorzystać i wyleczyć pacjenta, musi on być objęty opieką skoordynowaną.

I na tym właśnie polega program KOS-BAR. W Polsce zabiegi chirurgii bariatrycznej u pacjentów, którzy spełniali kryteria kwalifikacyjne, już wcześniej były refundowane przez NFZ. Jednak ci pacjenci byli tylko operowani. Nie było finansowania niezbędnej w ich przypadku kompleksowej opieki wielospecjalistycznej, choćby mającej fundamentalne znaczenie pomocy dietetyka, opieki fizjoterapeuty czy psychologa.

KOS-BAR rodził się długo. Wymiana pierwszych pism w jego sprawie rozpoczęła się w roku 2017,  umowy podpisywano pod koniec 2021 r., a od stycznia 2022 r. pilotaż wreszcie ruszył i rozpoczęła się rekrutacja pacjentów. Program składa się z 4 modułów: diagnostyka i opieka przedoperacyjna (na 3-6 miesięcy przed zabiegiem), leczenie zabiegowe, rehabilitacja i na koniec – specjalistyczna opieka bariatryczna przez 24 miesiące po zabiegu.

Do października w całym kraju z KOS-BAR skorzystało lub nadal korzysta 3447 pacjentów, wykonano około 2500 zabiegów. Krakowski Szpital Uniwersytecki pierwszych pacjentów, którzy przeszli całą ścieżkę i zakończyli udział w programie, pożegnał w sierpniu. W Krakowie włączono do programu w sumie 530 chorych i wykonano 371 zabiegów.

KOS-BAR, poza oczywistymi korzyściami dla samych pacjentów, pozwolił też na stworzenie w Polsce dobrego systemu leczenia otyłości olbrzymiej. W wielu polskich ośrodkach udało się utworzyć dobrze działające, profesjonalne zespoły bariatryczne, a także przygotować skuteczne procedury i schematy postępowania. KOS-BAR to potężne narzędzia, które wykorzystane przez kompetentne osoby, przy pacjencie, który jest zmotywowany, dają fantastyczne możliwości i efekty są rzeczywiście spektakularne – uważa prof. Major i dodaje: – To szansa dla ogromnej poprawy jakości leczenia. Wszyscy, którzy do tej pory borykali się z brakiem finansowania tych dodatkowych, a przecież niezbędnych elementów leczenia, podkreślają, że jest to zupełnie inna jakość.

Nietypowy jest sposób finansowania – w tym programie nie płaci się jedynie za procedury, ale również za efekt leczenia, czyli… za zgubione kilogramy.  Oczywiście, płatnik pokrywa koszty zabiegów i procedur, ale w wycenie świadczeń premiowane są efekty takie, jak np. procent utraty masy ciała czy efekty metaboliczne, np. ustąpienie cukrzycy. Wyjątkowe jest również źródło finansowania – jest to przypomniany na początku „podatek cukrowy”. KOS-BAR wpłynął też na poprawę organizacji leczenia, ponieważ skrócił się czas oczekiwania na zabieg.

Terapia jest refundowana w całości, więc mogą ją podjąć pacjenci niezależnie od stanu zamożności. Do tej pory za porady dietetyka czy fizjoterapeuty pacjent musiał zapłacić z własnej kieszeni, a koszty wizyt są przecież niemałe. Wielu pacjentów po prostu nie było na to stać, więc ryzyko nawrotu choroby było u nich znacząco większe. Bo, niestety, otyłość jest chorobą na całe życie. Pacjent po zabiegu i utracie masy ciała nadal jest pacjentem chorym na otyłość i wymaga leczenia do końca życia – potrzebuje odpowiedniej kontroli i silnego wsparcia.

– Ten program to perełka, której zazdroszczą nam koledzy z całego świata – twierdzi profesor. – Z mojego rozeznania podczas fachowych zjazdów i konferencji wynika, że nigdzie nie funkcjonuje tak dobrze skonstruowany model finansowania, polegający na premiowaniu skuteczności leczenia. Dlatego z niepokojem czekamy na to, co się wydarzy po 1 stycznia 2024 r. Czy będzie kontynuacja, a może te procedury wejdą do koszyka świadczeń gwarantowanych?

Zdaniem lekarzy, jeśli KOS-BAR będzie kontynuowany, warto rozważyć uzupełnienie schematu o farmakoterapię czy np. możliwość plastyki powłok brzusznych.

Joanna Sieradzka

fot. Agnieszka Diakow/SU w Krakowie