Przypadek, jak chce antyczna opowieść, miał przywieść podczas kąpieli greckiego filozofa Archimedesa do odkrycia jednego z podstawowych praw fizyki. Rozradowany wyskoczył z wanny i nie bacząc na brak odzienia, wypadł na ulicę, obwieszczając rodzinnym Syrakuzom i światu słynne później „Eureka, Eureka”! Czy tak rzeczywiście było, trudno rozstrzygnąć, lecz nawet jeśli rzecz cała jest późniejszą legendą, to sam akt odkrycia pozostaje faktem, przywołującym chwilę olśnienia, kiedy szczęśliwy zbieg okoliczności naprowadza ludzką myśl na rozwiązanie kolejnej zagadki przyrody. Żeby jednak ta chwila mogła w ogóle zaistnieć, nie wystarczy sama sposobność spostrzeżenia. Trafnie to uchwycił Ludwik Pasteur, gdy pisał: „Na polach obserwacji przypadek sprzyja tylko przygotowanemu umysłowi”.
Robert Winters kreśli nam sylwetki ludzi, którzy mieli tę odwagę i wiedzę, a także przysłowiowy łut szczęścia, by dostrzec to, co niejednokrotnie leżało już od dawna na wyciągnięcie ręki, a co było przez innych dotąd pomijane. Wprowadza nas w świat przełomowych w historii medycyny odkryć, którym niejednokrotnie przyszło „cierpliwie” czekać na właściwego badacza. Czyż zdolny i przenikliwy Anglik Humphry Davy, eksperymentując z różnymi gazami i badając ich wpływ na organizmy żywe, nie odkrył również analgetycznych właściwości podtlenku azotu, stwierdzając wprost, że „[…] podtlenek azotu w swoim szerokim działaniu zdaje się również znosić fizyczny ból […]”? Davy sugerował, iż może być on przydatny w chirurgii, lecz czynił to nieśmiało, jakby niepewny własnych słów. Nikt wówczas, w tym on sam, nie podążył tym tropem. Podtlenek azotu w XIX stuleciu owszem stał się popularny, ale nie wśród lekarzy, lecz jako pożądany dodatek do występów cyrkowych, zyskując sobie prostą i zrozumiałą dla wszystkich nazwę „gazu rozweselającego”. Po raz wtóry N₂O miał szansę wejść do medycyny, kiedy ambitny stomatolog Horace Wells ponownie dostrzegł tkwiące w nim możliwości. Mimo pomyślnych rezultatów podjętych w swoim gabinecie dentystycznym prób, kiedy przyszło do publicznej prezentacji znieczulenia, Wells poniósł całkowitą klęskę. W rok później William Morton zastosował z powodzeniem eter dietylowy, specyfik znany już Paracelsusowi.
To zaledwie jedna, krótka odsłona bogatej i miejscami wręcz pasjonującej historii wynalezienia i zastosowania skutecznej metody znoszącej doznania bólu, której Winters poświęcił pierwszą z siedmiu kolejnych części książki. Nie mniej ciekawie prezentują się dzieje implantów, w tym opowieść o tym, jak drobne fragmenty plastikowej osłony kabiny, które utkwiły w gałkach ocznych brytyjskiego pilota, nasunęły chirurgowi wojskowemu Haroldowi Ridleyowi pomysł zaprojektowania sztucznych soczewek.
Z książki Wintersa czytelnik dowie się, jakie były początki epoki antybiotyków i jaki zbieg okoliczności sprawił, że Aleksander Fleming odkrył penicylinę, a także dlaczego droga do poznania i oznaczenia witamin była tak długa i skomplikowana. Pozna skutki zbawiennej bezsenności i wertowania podręczników przez kanadyjskiego chirurga, który podjął się wykładów z fizjologii trzustki, co w dalszej konsekwencji doprowadziło do odkrycia insuliny. Prześledzi, jak źle zaplanowane doświadczenie w laboratorium zaowocowało poznaniem właściwości LSD. Czytając posłowie będzie mógł, podążając za narracją autora i zaprezentowanymi przez niego argumentami, zastanowić się, dlaczego niektóre tak zdawałoby się „oczywiste” odkrycia z takim trudem zyskiwały akceptację, inne zaś szybko i bez większego trudu wchodziły w krwioobieg nauki.
Robert Winters, lekarz nie tylko o znaczącym doświadczeniu klinicznym, ale również dysponujący wiedzą w zakresie nauk podstawowych, doskonale porusza się w przestrzeni problemów medycznych. Ma także dar opowiadania, zwięzłego, a zarazem plastycznego przedstawiania zdarzeń, co każdy biorący książkę do ręki z pewnością będzie mógł docenić. Zamieszczony na jej końcu indeks ułatwi nawigację uważnemu czytelnikowi. Zauważalnym mankamentem recenzowanej pozycji wydawniczej jest jej strona ilustracyjna. Nieliczne zresztą fotografie są słabej jakości. Lepiej byłoby z nich w ogóle zrezygnować, gdyż niewiele wnoszą, a wyraźnie odstają od wartościowego tekstu.
Ryszard W. Gryglewski
Robert W. Winters, „Przypadkowe odkrycia medyczne”, przełożyła Zuzanna Lamża, Wydawnictwo Filia, Poznań 2022, ss. 407.